Prawdziwa przyjaźń: zawsze skuteczna, trwała, wierna po grób, a do tego pachnie lawendą. Brzmi jak obietnica z reklamy proszku do prania. Od Platona po sitcomy typu „Przyjaciele”, kultura karmi nas obrazem relacji idealnych: bezinteresownych, niezłomnych, gotowych przetrwać wszystko. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Czy w 2025 roku, w erze ghostingu, cancel culture i algorytmów dobierających nam znajomych, taka koncepcja żywota ma jeszcze rację bytu? I może przyjaźń to jedynie piękna bajka, którą lubimy sobie opowiadać, po to, by oswoić… samotność?
Psychologia przyjaźni: egoizm vs. wzajemność.
Psychologia mówi: My ludzie jesteśmy samolubni z natury! Czyli już w samym DNA nosimy niejako zaprzeczenie przyjaźni. Nie poddają się jednak naukowcy, którzy od dekad próbują rozłożyć przyjaźń na czynniki pierwsze. Badania z 2024 roku, opublikowane w „Journal of Personality and Social Psychology”, pokazują, że nasze relacje opierają się głównie na zasadzie wzajemności – dajemy, aby coś dostać.
Dr Susan Whitbourne, psycholożka z University of Massachusetts, twierdzi: „Ludzie podświadomie kalkulują, co zyskują – emocjonalnie, społecznie czy materialnie”. Przyjaźń miałaby więc być transakcją, a nie romantycznym aktem bezinteresowności. Gdzie tu miejsce na poświęcenie rodem z „Hobbita” czy „Trzech muszkieterów”? W realnym świecie raczej scrollujemy X-a czy fejsa, licząc lajki, niż ruszamy na smoka, czy wrogiego kardynała.
Cyfrowe więzi. Przyjaźń na klik, blokada na żądanie.
Niestety – znakiem czasów jest to, że tzw. przyjaźń coraz częściej rozgrywa się online. Raport Pew Research Center z marca 2025 roku wskazuje, że 68% dorosłych w USA utrzymuje kontakty głównie przez media społecznościowe. Ale czy to przyjaźń, czy tylko wygodny układ? Analiza postów na X z ostatnich miesięcy pokazuje trend: ludzie chwalą się „najlepszymi kumplami” w urodzinowych stories, by za chwilę zablokować ich po kłótni o politykę. Fake newsy o „wiecznych więzach” krążą w sieci, ale statystyka jest brutalna – średnia długość znajomości w erze cyfrowej to 3,2 roku (dane z brytyjskiego „Social Psychology Review”). Przyjaźń na zawsze? Raczej na „dopóki działa Wi-Fi”.
Mit heroizmu. Dlaczego rzeczywistość nie nadąża za literaturą?
Wspomniani wcześniej „Trzej muszkieterowie” czy „Władca Pierścieni”. Tam przyjaźń to heroizm, lojalność, dramatyczne przysięgi. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego i temu podobne banialuki. A w życiu? W 2023 roku popularny polski influencer na X pisał o „braterstwie dusz”, by rok później publicznie obsmarować kumpla za kradzież followersów. Literatura sprzedaje nam wizję, której rzeczywistość nie udźwignie. Jak zauważył w swoich ostatnich tekstach znakomity filozof Zygmunt Bauman, współczesne relacje są „płynne” – łatwe do zerwania, gdy przestają pasować. Przyjaźń à la Dumas to tylko fikcja, bo jeśli jest taka prawdziwa, dlaczego kryzys samotności rośnie? Według GUS z 2024 roku, 34% Polaków deklaruje brak bliskich relacji, a w Wielkiej Brytanii rząd powołał nawet „ministra ds. samotności”. W świecie, gdzie mamy tysiące „znajomych” na fejsie, brak nam kogoś, kto odbierze telefon o 3 nad ranem.
Samotność w tłumie.
To nie wina ludzi – to system. Praca zdalna, presja sukcesu, brak czasu. Przyjaźń wymaga wysiłku, a my wolimy Netflixa. Może więc nie istnieje, bo sami ją zarżnęliśmy? A może po prostu przyjaźń to luksus, na który nas nie stać? Prawdziwa przyjaźń – ta z książek i filmów – to piękny mit, ale mit jednak. Nauka mówi, że jesteśmy egoistami, technologia nas rozleniwia, a życie rzuca kłody pod nogi. Nie twierdzę, że nie ma dobrych relacji – są, tylko rzadkie jak czterolistna koniczyna w betonie. W 2025 roku przyjaźń to nie dar, a zwyczajna umiejętność wykorzystywania zależności pomiędzy ludźmi.
Przyjaźń zaczyna się od siebie.
Więc może zamiast szukać przyjaciela do wspólnej walki ze złem, nauczmy się najpierw być dobrym kumplem dla samych siebie? Zaprzyjaźnienie się z samym sobą jest kluczowe dla rozwoju osobistego i zdrowia psychicznego. Pozwala na lepsze zrozumienie swoich emocji i potrzeb, zwiększa samoakceptację oraz samodzielność emocjonalną. Dzięki temu jesteśmy mniej zależni od innych w kwestiach emocjonalnych i możemy cieszyć się życiem nawet w samotności. I chyba najważniejsze: przyjaźń z samym sobą jest fundamentem dla budowania zdrowych relacji z innymi i redukując stres i lęki przyczynia się do poprawy ogólnego stanu psychicznego.